POLAŁY SIĘ ALKOHOLE….

Szeroko, bo miejsca dużo miały.
Jak chciały, bo opanować nie mogłam.
Kolorowo, bo letni, kwietny ogród inspiracją im był.
I urodziła się patera.
Patera z wieńcem z letnich kwiatów haftowanym słonecznymi promieniami, z plamami szmaragdowych cieni śpiącymi pod koronami drzew, z lazurowymi jeziorkami sierpniowego nieba widocznymi pomiędzy liśćmi…
Patera w każdym centymetrze swojego szklanego ciała jest inna (stąd tyle zdjęć 😛 ), ba, każdy z tych centymetrów się zmienia w zależności od padającego światła – inaczej wygląda, gdy światło pada z góry, inaczej, gdy pada z boku, jeszcze inaczej, gdy jest rozproszone…
Malowałam ją „wieloetapowo”. Po każdym etapie patera była wypalana, dzięki czemu kolory się zmieszały, a patera zyskała głębię.
Przy czym słowo „malowałam” jest nadinterpretacją – ja – jak zwykle przy pracy ze szkłem – byłam narzędziem potrzebnym do trzymania buteleczek z alkoholami.
To one, alkohole, wykonały całą pracę, one wybrały kolory, one się rozlały jak chciały. One same. Ja nie miałam nic do gadania.
Byłam tylko narzędziem…
Szklana patera
technika mixed media
tusze alkoholowe, metale płynne, miki, pasty pozłotnicze, bitum
A musiałaś ją zardzewić?!?!?!?!!
Środek piękny jak ogon pawia, a zewnętrze…. jak jego „śpiew”… 🙁
Zu, ale ona wcale nie jest rdzewiona 😉
Zewnętrze jest chropowate, bo uwielbiam zestawienie gładkiego szkła z chropowatością „opakowania”, ciemnobrązowe ze złotymi punkcikami, rdzy ani-ani, nic, zero, nul…
Mówisz, że rdzy ni ma….? Ale kolor „rdzowy”… Przynajmniej na zdjęciach tak wygląda… Mogłaś dać jakiś inny…
Wiem, wiem – maruda jestem… 😀
Dobra, następną razą 🙂
Viki Twoje wszystkie prace wykonane na szkle przyciągają mnie w jakiś magiczny sposób . Zawsze zachwycają . Może dlatego , że pod wpływem światła są takie zmienne , kolorowe a czasem nostalgiczne. Jednym słowem piękne.
Dziękuję pięknie Alicjo.
Mogłabym śmiało powtórzyć za Marie Laforet – Mon amour mon ami – tyle, że moją miłością i przyjacielem szkło, nie chłopiec, jest…
A ja się zakochałam w Twoich pracach . Tak mnie zafascynowały , że nie odpuszczę . Muszę sama spróbować .
Bardzo się cieszę!
Czekam na rezultaty 🙂
Ta patera to oko smoka. Rozleniwiony drzemał w letnim słońcu i na chwilę podniósł powiekę. Te kolory to resztki smoczych snów , które nie zdążyły się ukryć…
Oko smoka! Podoba mi się 🙂
I te resztki snów, opieszałe, dopiero uciekające pod powieki, też do mnie przemawiają…
Dzięki 🙂
Cudna ona. Kolory bajeczne.
No kolorów nie skąpiłam ;), to się cieszę, że w bajkę się ułożyły.
Dzięki Doruś.
Takie bajki mozesz mi ”czytac” codziennie:)
Będę!
polały się alkohole me czyste, rzęsiste….. a, to nie ta bajka 🙂 Ale bajka! Bajeczne te kolory, jak widać upojenie alkoholowe może wystąpić nawet przy całkowitym braku konsumpcji tegoż 🙂
Dawno tu nie byłam, idę się poszwendać…
I ja dawno Cię nie odwiedzałam a tu takie piękności mnie witają!
Jestem pełna zachwytu dla alkoholi i dla narzędzi nimi sterujących :))
Cudnie się rozlały, piękna bajka…
Można by podsumować – praca w oparach alkoholi… dlatego taka kolorowa, nie? Fajnie, że znowu jesteś 🙂
wracam powoli do blogowego świata 🙂