Do zobaczenia w Paryżu o dziewiątej…

– mówi i wręcza jej szkatułę – pamiętaj, o dziewiątej!– a potem wkłada do szkatuły dziewięć maleńkich turkusów, po jednym na każdą godzinę.
– Będę pisał… i będę tęsknił, już tęsknię – uśmiecha się do niej tym swoim dziecięcym uśmiechem, tak bardzo niepasującym do dorosłego mężczyzny i tak przez to rozczulającym.
– Ja też – szepce cichutko i szybko opuszcza głowę, żeby nie zobaczył rumieńca, który pali jej policzki.
Patrzy jak odchodzi, jak wsiada do pociągu, jak odwraca się i podnosi rękę w geście pożegnania.
Patrzy jak nikną w dali światła, wciąż mniejsze i mniejsze.
– Do zobaczenia w Paryżu, o dziewiątej – powtarza cicho raz po raz – do zobaczenia…
Nie zauważa, że została sama na peronie, że ludzie porozchodzili się do swoich ważnych spraw, że rozpłynęli się jak światła pociągu, że dzień zmienił się w mrok, że zaczął padać deszcz, nie czuje chłodu…
Patrzy, choć nic już nie może zobaczyć.
– W Paryżu, o dziewiątej– powtarza jak mantrę, ściskając szkatułę z dziewięcioma turkusami – do zobaczenia…
A potem czeka.
Wciąż na nowo przelicza dni na godziny, godziny na minuty i minuty na sekundy, nie mogąc się nadziwić powolności z jaką mijają.
Czeka.
Tylko od czasu do czasu przestaje, żeby przeczytać kolejny list od Niego, a potem, przeczytany, pieczołowicie układa w szkatule obok dziewięciu turkusów.
……………………………………………………………………………………………….
To już dziś – myśli podekscytowana – dziś! Paryż, dziewiąta!
Zabiera dziewięć turkusów, po jednym na każda godzinę…
………………………………………………………………………………………………..
Czeka.
Wciąż nie może się nadziwić, jak szybko mijają sekundy, jak niepostrzeżenie zmieniają się w minuty, miesiące, lata…
Czeka.
Tylko od czasu do czasu przestaje i otwiera szkatułę, czyta listy od Niego, a potem, przeczytane, pieczołowicie układa obok dziewięciu turkusów…
Do zobaczenia w Paryżu… o dziewiątej…
Była wtedy w Paryżu o dziewiątej.
Sama.
………………………………………………………………………………………………..
Czeka.
Ma wszystko.
Ma szkatułę.
Ma listy.
I dziewięć turkusów, po jednym na każdą godzinę, na miesiąc, na rok…
Ma czas.
Nie ma tylko łez…
Skrzynka na listy lub inne pamiątki – decoupage, złocenia, postarzenia, stemple, utrzymana w kolorystyce turkusowej z elementami brązu i złota, woskowana złotym woskiem koloryzującym.
Tags: decoupage, dekoracje, mixed media, przedmiot użytkowy, skrzynka, słowa, transfer
Violu, przepiękna szkatułka! Strasznie ładnie wygląda połączenie złota z turkusem, czy też turkusu ze złotem. Tematyka paryska się świetnie wpisuje w te kolory, takie ludwikowo- wersalskie, królewskie, bo i fleurs de lys też są na niej. No i nie można nie zauważyć narożników w złocie oraz prześlicznego stemplowania.
Tylko ta historia taka smutna. Ja to teraz wolę czytać wszystko z happy endem… 🙂
Pozdrowienia ślę, pogodowo zimne, brrr… ale te z serca płynące jak najbardziej afrykańsko upalne.
Marta
No, qundulacja jaśnista, ja nie wiem dlaczego ta historia się tak napisała… ja nie chciałam tak… ale to okropne Pióro znowu mnie nie posłuchało i napisało po swojemu 🙁
A jak chcesz trochę słońca, to już masz – w Posen dzisiaj świeci, więc mam na zbyciu :), no i udanych wakacji, madame Professeur 🙂
Ja także jestem pod wrażeniem tej prześlicznej szkatułki i nawet smutna paryska historia mi do niej pasuje pozdrawiamy czekam na więcej
Też Was pozdrawiam 🙂
I się ogromnie cieszę, że się Wam podoba… ogromnie ogromnie ;)…
Przepiękna, zakochałam się w niej !
Dziękuję 🙂
Widzę, że jesteś wszechstronnie utalentowana. Cudownie się czyta
już nie mówiąc o oglądaniu paryskiej szkatuły.Wspaniałości Viko
Jak miło 🙂
Dziękuję Tereso za odwiedziny, i za piękny komentarz.
Zapraszam jeszcze 🙂
Przepiękna szkatułka! Doskonała na piękne listy pisane piórem, na pachnącym papierze…. czy takie jeszcze istnieją? Chyba tylko w takich szkatułach :o) Boska!
Istnieją!
Ja sama pisuję listy i to właśnie piórem.
Choć – niestety – już częściej jednak stukam w klawiaturę.
Cóż, taki mamy klimat…
Witaj Mirello w moim jutrze 🙂
Cudna szkatułka moja Ty czarodziejko. Znowu odprawiłaś swoje czary mary i proszę.
Tylko ta historia….. Nie mogłaś zmienić końca???.
Ps. powinnaś zacząć pisać i publikować.. albo opublikować to, co już napisałaś. Świetnie to robisz. Zawsze czytam wszystko z zapartym tchem.
Pozdrawiam i przesyłam buziaki
Ależ ja przecież piszę.
Jeno do szuflady 😀
Dzięki, że wpadasz tu Violu.